Odwiedziłam już sporo ciekawych miejsc na Lanzarote, widziałam też oddaloną o dwa kilometry La Graciosę.
W ostatni dzień pobytu odwiedziliśmy mekkę surferów, po drodze zatrzymując się w dawnej stolicy wyspy, a na koniec zajrzeliśmy do prawie bezludnej osady.
Teguise
Teguise to dawna stolica wyspy zlokalizowana w jej centrum. W miejscowości znajduje się przyjemna starówka. Warto tutaj kupić pamiątki, moim zdaniem są tańsze niż na wybrzeżu.
Caleta de Famara
Caleta de Famara, miejscowość z sześciokilometrową plażą jest ulubionym miejscem surferów i windsurferów. Działa tu wiele sklepów i wypożyczalni sprzętu do surfowania.
Do widocznego po lewej stronie baru wstąpiliśmy na kawę. W środku, obok kilku stolików, była sala treningowa dla surferów.
Po prawej stronie widać leżące na ulicy wodorosty wyrzucone przez fale.
Tenesa
Lanzarote to mała i bardzo „turystyczna” wyspa. Patrzałam na mapę zastanawiając się, czy znajdę miejscowość bez turystów. Znalazłam. To Tenesa. Właściwie to nic tam nie ma. Osada wygląda na częściowo opuszczoną. Spotkałam dwóch mieszkańców i psa. Część budynków jest odnowiona ale część popada w ruinę. Tylko wiatr hulał ze zdwojoną siłą.
Sam dojazd do miejscowości był ciekawy. Droga na zdjęciu nie ma bitumicznej nawierzchni. Może to była ubita lawa?
Lanzarote – Tenesa – ulica
Pobyt na wyspie dobiegł końca, jeszcze tylko spojrzenie na nią z góry.
Jeśli spodobał Ci się ten odcinek podróży, to może przeczytaj też pozostałe: