Belgia. Mając za punkt wypadowy Maastricht, odwiedziłam trzy państwa w trzy dni. Maastricht jest położone blisko granic z Niemcami i Belgią i dobrze z nimi skomunikowane.
Drugi dzień naszego krótkiego wyjazdu. Jest sobota. Dzisiaj jedziemy do Hasselt w Belgii. Czemu tam? Ano dlatego, że blisko i jest sporo połączeń autobusowych z Maastricht. Wyczytałam też, że to przyjemna miejscowość na krótkie zwiedzanie.
W Maastricht dworzec autobusowy znajduje się obok kolejowego. Link do rozkładu jazdy autobusów Veolia Transport.
Autobusy odjeżdżają z przystanków oznaczonych kolejnymi literami a jest ich prawie pełny alfabet. Patrzę na elektroniczną tablicę wyświetlającą najbliższe odjazdy, ale Hasselt nie ma. Akurat przechodzi ochrona dworca więc proszę o pomoc. Pan patrzy na tablicę, potem na rozkład drukowany, następnie idzie do kierowcy autobusu jednego, drugiego w końcu prowadzi nas na właściwy przystanek. Dziękujemy Panu. Przystanek oznaczony był jakąś odległą literą alfabetu a kursu nie wyświetlono.
W pierwszy dzień zwiedziłam Maastricht w Holandii.
Belgia – Hasselt
Stolica belgijskiej prowincji Limburgii, ruchliwe, nowoczesne miasto – tak opisują go przewodniki.
Przyjemny rynek – Grote Markt.
Marzymy o filiżance kawy i słynnych belgijskich słodkościach. Jednak na rynku trudno znaleźć miejsce w kawiarni. Idziemy dalej, w wąskich uliczkach jest spokojniej no i jak to w znanej piosence „Gdy widzę słodycze to …”.
Odwiedzam katedrę św. Kwintusa (Saint-Quintinuskathedraal)
Przechodzę koło ratusza.
Trochę zaniedbany mały park Villerspark.
Skrzyżowanie ulic Leopoldplein, Guffenslaan i jeszcze kilku o „łatwych” do wymówienia i zapamiętania nazwach.
…
Na dzisiaj wystarczy. Wracamy do Maastricht. A może ktoś podpowie co jest jeszcze ciekawego do zobaczenia w Hasselt?
..
…
..