Dzisiaj zapraszam do przeczytania wpisu gościnnego Justyny o wczasach nad Bałtykiem. Trochę na przekór doniesieniom w TV o tłumach nad morzem, Justyna opowie o bardzo spokojnym miejscu.
„Gdzie jedziecie na wakacje ?”
„Nad morze”
„ A do jakiej miejscowości ?”
„ Do Słajszewa”
Zdziwiony wzrok. „ Nigdy nie słyszałam”.
Takich rozmów odbyłam w 2014 i 2020 roku kilka. Postanowiłam więc napisać parę zdań o naszych ubiegłorocznych wakacjach na „końcu świata” w Słajszewie właśnie.
Słajszewo odkryłam siedem lat temu, kiedy szukałam nad morzem agroturystyki z końmi w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego.
Takich miejsc jest tam sporo (Białogóra, Ulinia, Nowęcin), ale wtedy wybrałam Słajszewo ze względu na korzystną cenę (teraz nie porównywałam z innymi, ale tanio nie jest).
Kiedy na wiosnę ubiegłego roku spytałam męża i córkę gdzie chcą jechać na wakacje, zgodnie zakrzyknęli, że po raz drugi do Słajszewa.
„Koniec świata” nad Bałtykiem to, moim zdaniem, dobre miejsce na wakacje w czasie pandemii, więc zarezerwowałam pokój w agroturystyce „ U Jędrusia”. Notabene, właściciel nazywa się tak samo jak „Seniorka z plecakiem”, ale zbieżność nazwisk jest przypadkowa.
Co jest w Słajszewie?
Jedna ulica, 2 lub 3 agroturystyki, kilka miejsc z domkami letniskowymi, smażalnia ryb, wypożyczalnia rowerów, 1 mały sklep spożywczy i stołówka „U Jędrusia”.
Co jeszcze? Konie, krowy, bociany, alpaki, łąki, piękny las i bałtycka plaża oddalona od wsi o 4,5 kilometra.
Czego nie ma w Słajszewie?
Tłumów turystów, pamiątek, kawiarni, lodziarni, fast foodów, hałaśliwych atrakcji typu karuzele itp.
My kochamy takie miejsca. Można się wyciszyć, można wypoczywać bardzo aktywnie (konie, rowery, spacery po lesie, kąpiele w morzu – jak pogoda pozawala).
No i można zwiedzać okolicę samochodem, co chętnie robiliśmy. Do Trójmiasta jedzie się stamtąd półtorej godziny (ponad 60 km), do latarni morskiej Stilo 15 minut (8 km), do Łeby pół godziny (24 km).
Jadąc do Słajszewa zatrzymaliśmy się w Sopocie, niestety pogoda pokrzyżowała nasze plany plażowania w tym kurorcie. Ale zdążyłyśmy z córką zobaczyć Sopocki Tor Wyścigów Konnych i końcówkę pokazu koni arabskich.
Słajszewo i okolice Stilo to również niezła baza wypadowa do Słowińskiego Parku Narodowego (do Rąbki skąd idzie się na słynne wydmy – 30 km, do skansenu w Klukach około 70 km).
W Łebie korzystaliśmy z atrakcji nadmorskiego kurortu,
a w Słowińskim Parku Narodowym chłonęliśmy wszystkimi zmysłami cudowną, dziką nadmorską przyrodę. Płynęliśmy statkiem po jeziorze Łebsko i wędrowaliśmy kilka kilometrów plażą od wydm do parkingu i cała rodzinka była zachwycona.
Nasza córka koniecznie chciała popływać w Aquaparku w Redzie – tłumy były straszne, ale dolny, dość głęboki (dlatego niezbyt tłoczny) basen, gdzie można było obserwować pływające za szybą prawdziwe rekiny był super.
Mieszkaliśmy „U Jędrusia”. Siedem lat temu mieliśmy z pokoju widok na bociany, w tym roku na konie. „U Jędrusia” są konie, alpaki, plac zabaw z trampoliną, sklep, stołówka, domki i pokoje.
O ile siedem lat temu nasz pokój był skromny, ale spełniał nasze oczekiwania, o tyle w 2020 roku, niestety, zarówno czystość pokoju jak i wyposażenie aneksu kuchennego pozostawiało sporo do życzenia. No i wi-fi nie działało przez połowę naszego pobytu.
Jazdy konne drogie, ale moim zdaniem warto, bo jazda po łąkach i lesie, konne brodzenie w morzu i długi galop po plaży to dla mnie coś wyjątkowego i niezapomnianego. Zwłaszcza, jeśli dzieli się tą przyjemność z córką. Pani instruktor była bardzo sympatyczna.
Ponieważ chętnych na jazdy było sporo, więc zdarzały się poślizgi czasowe, co w wielu stajniach nie jest rzadkością („Mamy dzisiaj totalny nieogar”).
Główna przyczyna, dla której Słajszewo wciąż pozostaje małą, cichą, nieznaną wsią, to odległość od morza.
Na piechotę na plażę jest zdecydowanie za daleko. Najlepiej rowerem, ale nie mieliśmy swoich, a wypożyczyć można było tylko na cały dzień, co też niezbyt nam pasowało.
Siedem lat temu na plażę można było jechać wozem konnym, co było bardzo atrakcyjne, ale nie tanie. W 2020 r. wozy konne jeździły tylko dla zorganizowanych grup, a transport na plażę zapewniały melexy (10 zł w jedną stronę osoba dorosła, 5 zł dziecko).
My wybraliśmy własny transport – najpierw samochodem polną drogą, a potem około 2 kilometry piechotą poprzez piękny nadmorski bór bażynowy. Bogactwo porostów rosnących w lesie było najlepszym dowodem na czystość powietrza, a tym samym zdrowotność takiego spaceru.
Ani dla nas (ja i mąż czyli seniorzy 50+) ani dla naszej 12 letniej córki taka trasa nie sprawiała żadnego problemu.
A plaża w Słajszewie jest piękna, szeroka i miejsca na niej nie brakuje.
Niestety, nie mamy szczęścia do ładnej pogody nad morzem.
Wady plażowania w Słajszewie to zimna woda w morzu (np. w Łebie zawsze wydaje się cieplejsza) i brak ratownika. Nasza córka dobrze pływa, ale ani na moment nie spuszczaliśmy jej z oka, gdy była w wodzie i zawsze kąpała się przy brzegu (troszkę dalej, ale wciąż na płytką wodę wchodziła tylko z tatą lub mamą).
Ostatniego dnia postanowiłam wybrać się na zachód słońca. W ciągu niecałych 40 minut dotarliśmy na plażę.
Bardzo przykro było wracać po zaledwie 10 dniach pobytu, zwłaszcza, że piękna pogoda dopiero miała się zacząć…
Na pocieszenie ostatni dzień spędziliśmy na plaży w Dębkach. Dlaczego nie w Słajszewie? Ponieważ byliśmy już wykwaterowani, a był z nami na wczasach czwarty uczestnik nadmorskiego wypoczynku, którego musieliśmy zabrać ze sobą na plażę, co w Dębkach, gdzie parking był dość blisko do morza, nie było problemem.
Tak strasznie nie chciało się wracać do domu, że jeszcze około 22 zatrzymaliśmy się na dwie godziny na nocne zwiedzanie Torunia.
O Toruniu pisała niedawno „Seniorka plecakiem”.
Może już wtedy przeczuwaliśmy podświadomie, że w roku 2021 nie będzie nam dane razem wyjechać….