W Bangkoku spędzimy ostatni dzień przed powrotem do kraju. Nasz podróż po Tajlandii dobiega końca. Najważniejsze miejsca miasta widzieliśmy podczas wcześniejszych podróży, więc teraz kolej na te mniej znane. Udamy się w poszukiwanie zieleni w Bangkoku, odwiedzimy dom Jima Thompdona, przejdziemy się wzdłuż klongów i przyjrzymy się obchodom święta Loi Krathong.
Mniej znane atrakcje Bangkoku
Dom Jima Thompsona
Amerykanin Jim Thompson (ur. w 1906 r.), żołnierz i szpieg, po zakończeniu II wojny światowej postanowił osiąść w Bangkoku.
Jim zajął się produkcją i handlem jedwabiu. Odniósł ogromny sukces i w krótkim czasie stał się bardzo bogatym człowiekiem. w 1959 r. zamieszkał we własnym domu z drzewa tekowego.
Drzewo tekowe* nie nasiąka wodą i jest odporne na działanie czynników chemicznych i biologicznych (w tym termitów)… Podczas suszenia prawie nie zmienia objętości (nie kurczy się)… Drewno tekowe jest bardzo trwałe, zachowały się sprzęty z niego wykonane ponad 1000 lat temu.
*wikipedia
Podczas wcześniejszej wizyty w Bangkoku zwiedziłam piękny i ogromny pałac Vimanmek wykonany z drzewa tekowego.
Jim Thompson nie wybudował domu od podstaw, ale zgromadził siedem chat, które połączył w całość. W efekcie powstał obszerny i piękny budynek. Jednak właściciel nie cieszył się nim zbyt długo. W 1967 r. wyjechał w odwiedziny do znajomego w Malezji. Jednego dnia wyszedł na spacer i już nie wrócił, jego ciała nie znaleziono. Do dziś nie udało się wyjaśnić tajemniczego zniknięcia Jima Thompsona.
Dom wraz z ogrodem zamieniono w muzeum. Po ogrodzie można spacerować samemu, wnętrza zwiedzamy wyłącznie z przewodnikiem.
Wewnątrz budynku nie można robić zdjęć, więc jest tylko jedno zrobione z ogrodu.
Godziny otwarcia: codziennie od 9.00-18.00
Cennik:
bilet normalny 200 THB
bilet ulgowy (poniżej 22 lat) 100 THB
wstęp bezpłatny: dzieci do 10 lat
Klongi czyli kanały
Klong to wodny kanał transportowy. W Bangkoku jest ich całkiem sporo, są szersze i wąskie, ruchliwe i takie, gdzie chyba nikt nie pływa. Na tyłach domu Jima Thompsona też jest. Lubię się przejść wzdłuż nich. Tam życie mieszkańców toczy się na zewnątrz. Są sklepy, pralnie, restauracje. Choć patrząc z innej strony nie powinnam ich lubić. Nie pachną ładnie. Miejscami przekraczają wszelkie granice naszego wyobrażenia porządku, czystości i higieny.
Odcinek kanału na tyłach domu Jima Thompsona okazał się dosyć zadbany i częściowo osłonięty pergolą porośniętą roślinnością.
Park Królowej Sirikit
Aby dostać się do Parku Królowej Sirikit (Queen Sirikit Park) jedziemy kolejką do stacji MRT Chatuchak Park. Po sąsiedzku rozłożyła się popularny targ Chatuchak.
Queen Sirikit Park zwany też jest ogrodem botanicznym zw względu na tabliczki umieszczone prawie przy każdej roślinie. Na jego terenie zgromadzono olbrzymią ilość roślin. Są stawy i bijące z nich fontanny. Tylko kwiaty w fazie przekwitania, w końcu to późna listopadowa jesień. W parku było bardzo spokojnie, spotkaliśmy niewielu spacerujących. Przez większość czasu po alejkach chodziliśmy sami. Tak jest zawsze, czy tak trafiliśmy?
Godziny otwarcia: codziennie od 5.00 – 18.30.
Wstęp: bezpłatny.
Chatuchak Park
Chatuchak Park jest jednym z najstarszych parków publicznych w Bangkoku i znajduje się obok stacji MRT Chatuchak Park. Został otwarty w 1980 roku. Na jego terenie znajduje się sztuczne jezioro, które przyciąga odwiedzających szczególnie wieczorem. W parku spotkałam także osoby uprawiające jogging. W tym upale! Ja ledwo posuwałam nogami. Chatuchak Park jest bardziej gwarny niż Queen Sirikit Park. Oba parki oddziela ulica.
Będąc w parku staliśmy się świadkami święta Loi Krathong. Zupełnie zapomniałam, że to ten dzień. Święto Loi Krathong jest ruchome, ale zwykle wypada w listopadzie. Wieczorem Tajowie puszczają na wodę świecące krathongi (małe łódeczki). W ten sposób dziękują za deszcz i dobre zbiory, jednocześnie proszą o wybaczenie za złe uczynki.
Krathongi sprzedawano na ulicznych stoiskach przed wejściem do parku. Każde stoisko miało swój niepowtarzalny wzór, wyglądały jak małe dzieła sztuki. Podstawą zwykle jest kawałek pnia bananowca, czasem styropian lub ciasto chlebowe. Do tego mocuje się dekoracyjnie złożone liście bananowca, kwiaty i inne ozdoby. W każdym krathongu umieszcza się świeczkę i kadzidełka. Sprzedawcy z wielką wprawą montowali na miejscu łódeczki z przywiezionych ze sobą elementów.
W następnym wpisie podsumuję koszty wyjazdu.
Inne miejsca które odwiedziłam zobacz na mapie.