Wycieczka do Kanchanaburi i okolic
Wyjeżdżamy na dwa dni do Kanchanaburi, na wycieczkę wykupioną biurze podróży w Bangkoku. Walizki zostają w hotelowej przechowalni, zabieramy tylko podręczne plecaki, a po kilku godzinach docieramy do Kanchanaburi.
Miejsce znane jest głównie z linii kolejowej zbudowanej w czasie II wojny światowej a rozsławione przez film „Most na rzece Kwai”.
Kanchanaburi
Zwiedzamy cmentarz, muzeum i słynny most na rzece Kwai
Pora na następny punkt programu. Okazuje się, że nie będziemy podróżować cały czas z tymi samymi osobami. Niektórzy mieli inny zestaw atrakcji lub przyjechali na jeden dzień. Przyznaję, że logistykę mają świetnie zorganizowaną. W trakcie wycieczki wielokrotnie zmienialiśmy busy i współpasażerów.
Jedziemy na obiad. W „restauracji” na rzece, tej z poniższego zdjęcia, będziemy jeść większość posiłków.
Teraz chwilę popływamy tratwą …
… i pojedziemy obejrzeć wodospad, ale tylko my dwoje. Pozostałych gdzieś wcześniej powysadzali. Ładnie jest, dużo wody, miejscami niektóre ścieżki, schodki są zalane wodą. I ta egzotyczna roślinność – pierwszy raz jestem w dżungli.
Wychodzimy na parking i konsternacja. Busów jest ze 20 i wszystkie białe. Który nasz? Po chwili jakiś pan macha w naszym kierunku. O jak dobrze, nie zgubią nas.
Następnie jedziemy pociągiem, mając takie oto widoki za oknem.
Dzień ma się ku końcowi. Zasiadamy do kolacji na rzece i w ten sposób zrobił się bardzo klimatyczny wieczór. Po posiłku wsiadamy do łodzi …
Nocleg na rzece Kwai
… i płyniemy ok. 20 min na nocleg do domku na rzece. Piękna chwila przy zachodzącym słońcu, wokół dżungla i … chciałam napisać odgłosy dżungli ale był warkot silnika. Odgłosy dżungli były później, w domku.
Pierwszy raz będę nocować na wodzie.
Nasz „hotel” składał się z kilku pokoi, każdy z łazienką i klimatyzatorem. Brzmi dobrze. Łazienka … hmm – pierwszy raz z takiej korzystałam. Żarówka na drucie ledwo oświetlała wnętrze więc niewiele było widać, może i dobrze. Ściany z blachy falistej, ubikacja z odpływem do rzeki, prysznic z zimną wodą. Klimatyzacji nie włączałam, nie było potrzeby.
Rano okazało się że nie ma prądu i musiałam otworzyć drzwi aby cokolwiek widzieć. Śniadanie jemy przy wschodzącym słońcu i odgłosach dżungli. Jest pięknie.
Nocleg był bardzo skromny a jednocześnie wyjątkowy, z całej podróży najbardziej zapadł mi w pamięci.
Tymczasem znad rzeki idziemy do drogi, gdzie czekamy na busa.
Park Narodowy Erawan
Na dzień dzisiejszy przewidziano oglądanie wodospadów w Parku Narodowym Erawan. Kaskady mają 7 poziomów. Dolne są bardziej zagospodarowana i tu jest najwięcej ludzi. Czym wyżej, tym mniej osób i robi się bardziej stromo. Doszliśmy do 6 poziomu, na ostatni brakło czasu.
Dzisiaj dzień jest pochmurny (deszczu nie było) i w gęstej roślinności jest trochę ciemno i ponuro. Tutaj zdecydowanie brakuje mi słońca. Zdjęcia które wcześniej oglądałam w internecie były pełne barw i światła. Moje są takie:
Jeszcze tylko obiad w znanym miejscu na rzece i powrót do Bangkoku.
Jutro wyjazd do Kambodży...