Singapur jest kolejnym punktem naszej drugiej podróży po Azji. Dwa dni wcześniej przylecieliśmy do Bangkoku, o którym napisałam w poprzednim poście.
Przelot do Singapuru odbywa się liniami Air Asia z lotniska Don Muang Airport w Bangkoku.
Po około 2 godzinach i 20 minutach lądujemy w Singapurze. Lotnisko zrobiło na mnie duże wrażenie, a przecież widziałam tylko terminal gdzie operują tanie linie. Dalej, do centrum jedziemy metrem.
Singapur to niezwykle nowoczesne miasto-państwo położone na jednej dużej wyspie i 60 małych wysepkach. Jest bardzo zielone, nazywane również „miastem w ogrodzie”. I kilka takich ogrodów planujemy odwiedzić.
Zatoka Marina Bay
Na pierwszy spacer wybraliśmy się nad zatokę Marina Bay. To chyba najbardziej znane miejsce w Singapurze.
Nasz hotel od zatoki dzielił 15-minutowy spacer. Nam jednak spacer zajął znacznie więcej czasu. Wszystko wokół było tak inne co do tej pory widzieliśmy, że co chwilę robiliśmy przystanki.
Nad zatoką wyróżniającym się budynkiem jest hotel Marina Bay Sands.
W pobliżu mijamy budynek inspirowany owocem duriana, uchodzącym za najbardziej śmierdzący owoc na świecie.
Merlion – symbol Singapuru
Merlion to hybryda lwa i ryby. Można przeczytać różne legendy na temat stwora, ale prawda jest banalna. Wymyślono go w 1964 r. na potrzeby promocji turystyki w Singapurze.
Za 5 SGD (dolar singapurski) można przepłynąć zatokę. My płynęliśmy z przystani w pobliżu Merliona do Marina Bay Sands.
Nabrzeże przy hotelu Marina Bay Sands nazwano Olimpic Walk. Rosną tu w trzech rzędach palmy, a pod każdą palmą, w chodniku umieszczono tabliczkę upamiętniający kraj biorący udział w olimpiadzie. Zupełnie przez przypadek – nie miałam pojęcia, że tam coś takiego jest – znajduję polską tabliczkę. O ile dobrze pamiętam była w środkowym rzędzie.
Centrum Handlowe Marina Bay Sands
Centrum handlowe Marina Bay Sands zadziwia rozmachem z jakim wybudowano ten kompleks hotelowo-handlowy. Wewnątrz, na najniższym poziomie można nawet popływać gondolą.
O czystość dba się na każdym kroku. Na zdjęciu poniżej pan wycierający poręcze.
Z centrum handlowego udaliśmy się do ogrodu Gardens By The Bay, ale o tym w następnym poście.
..