Wyspa Ko Chang

Granica między Kambodżą a Tajlandią w Poipet
W Siem Reap w Kambodży kupiłam bezpośredni przejazd na wyspę Ko Chang w Tajlandii. Podróż na miejsce zajęła cały dzień. Granicę w Poipet przeszliśmy tym razem bez dodatkowych opłat.

Lexus na granicy w Poipet
Lexus to dość popularna marka samochodu w okolicach granicy w Poipet i w Siem Reap.
Ko Chang czyli Wyspa Słonia jest trzecią co do wielkości wyspą Tajlandii. Prom wypływa z miejscowości Trat a przeprawa trwa ok. 45 min. Kiedy płyniemy jest już ciemno. Miałam wrażenie, że kierowca specjalnie się guzdrał po drodze aby płynąć ostatnim promem, ale może byłam zmęczona podróżą. Bus za dodatkową opłatą rozwozi nas do hoteli. Na wyspie spędzimy cztery dni.
Ośrodek w którym mieszkamy bardzo mi się podoba, są to stylizowane domki w ogrodzie położone około 200 m od plaży, tyle że teraz prawie nikt nie plażuje. Jest pora deszczowa.

Domek na wyspie Ko Chang

W ogrodzie
Na kolację, na pobliskim stoisku kupujemy naleśniki z owocami.

Pani przygotowuje dla nas naleśnik z bananem
Durian
Tak obrósł w legendy, że muszę wyrazić i swoje zdanie. Miał być bardzo smaczny i bardzo śmierdzący zgniłym mięsem. Nie był. Stałam przy stoisku i żadnego dziwnego zapachu nie czułam. Po obraniu wyczuwa się specyficzny i dość nieprzyjemny zapach ale na pewno nie zgniłego mięsa. Nie jest to zapach, który uniemożliwia zjedzenie owocu, nie musiałam zatykać nosa. Konsystencję miał kremową a smak taki sobie. Tęsknić za nim nie będę, już wolę ten czerwony obok o nazwie pitaja lub smoczy owoc. Chyba, że są inne, bardziej śmierdzące odmiany. Mój pierwszy zjedzony durian pochodził z tego stoiska.

Duriany
Wycieczka statkiem
Całodniowa klasyczna wycieczka z obiadem w okolice pobliskich wysepek. Można było popływać, przeprawić się pontonem na jedną z wysepek a na końcu wysiąść ze statku bezpośrednio na drewniane molo. Cały czas było pochmurno, dopiero pod koniec dnia na moment wyszło słońce i wtedy dopiero zobaczyłam namiastkę folderowych widoków.

Wycieczka statkiem – popłyniemy tym czerwonym

Rejs statkiem

Obiad przygotowany, tylko zdjąć folię

Na moment pokazało się słońce

Namiastka folderowych widoków
Skuterem po wyspie

Wypożyczony skuter
Wypożyczamy skuter aby objechać wyspę. Krzysiek ze 20 lat temu jeździł jakimś „Rometem” czy innym „Komarem” więc doświadczenie ma. Na wszelki wypadek mówię aby najpierw sam się kawałek przejechał. Ruszył… mina i gesty pani z wypożyczalni nie do podrobienia. Kiedy trochę zapanował nad rumakiem z „pewną nieśmiałością” wsiadłam. Dalej już było coraz lepiej. No może jeszcze przez chwilę jechał prawą stroną, ale akurat na drodze nie było innych pojazdów.
Na skuterowej wycieczce zobaczyliśmy takie oto miejsca:

Świątynia

Namorzyny

Namorzyny

Wodospad w pobliżu

Ścieżka do wodospadu

Wodospad Klongnonsi

Ścieżka do innego wodospadu (nie pamiętam nazwy)

Wyspa Ko Chang – wodospad

Dżungla

Świątynia Wat Salak Petch
Wczesnym popołudniem zaczynają nadciągać wyjątkowo ciemne chmury. Wracamy, ale daleko nie ujechaliśmy kiedy zaczęło padać. Akurat przy drodze jest restauracja więc może zjemy obiad i przeczekamy. Siedzimy w lokalu ponad godzinę ale jest tylko coraz gorzej.

Moje ulubione danie, pad thai z krewetkami

Wyspa Ko Chang – pada coraz bardziej
Nie ma rady, trzeba wracać w deszczu tym bardziej, że niedługo zrobi się ciemno. Do przejechania mamy około 25 km więc kiedy dotarliśmy na miejsce, nie została na nas sucha nawet najmniejsza niteczka. Krzysiek zmarzł w tropikach! no cóż, musiał wziąć na klatę tę ulewę. Ociekający wodą oddajemy skuter a pani dokładnie go sprawdza. Skuter cały, bez rysek i jeszcze umyty. Deszcz padał prawie do rana.
Następnego dnia udajemy się do największego na wyspie wodospadu Klong Plu, podwozi nas songthaew.

W pobliżu wodospadu

Największy na wyspie wodospad Klong Plu
Jeszcze pożegnalny spacer na plażę i jutro wracamy do Bangkoku.

Ko Chang – palmy – będzie padać

Plaża w porze deszczowej
..