Najpierw była Castelmola, później zejście Ścieżką Saracenów do Taorminy i zwiedzanie miasta. Świetny dzień, super wycieczka z towarzyszącymi mi na każdym kroku widokami. A czym wyżej tym piękniej.
Opowiem też krótko o głowach-donicach widocznych na każdym kroku.
Zwiedzanie
Castelmola
Castelmola jest małą miejscowością położoną na szczycie wzgórza, ponad Taorminą. Z wielu miejsc roztaczają się widoki na morze, Etnę oraz okoliczne miasteczka i wioski.
Do Castelmola jadę autobusem. To tylko 5 km od Taorminy ale wyjątkowo krętą i wąską drogą. Jestem pełna podziwu dla umiejętności kierowcy, który z dużą precyzją pokonuje zakręty prawie ocierając się o zabudowania. Trudniej mają samochody osobowe jadące z przeciwka. Ich kierowcy zjeżdżają gdzie się da, aby ustąpić miejsca autobusowi. A czasem się nie da, więc cofają pod górę. Czym wyżej to widoki piękniejsze. Wreszcie autobus zatrzymuje się na niewielkim placyku.
Plac (Piazza San Antonio) jest jednocześnie tarasem widokowym, ale jeszcze wspanialsze roztaczają się z zamku (Castello di Mola). Wspinam się do niego po schodach, które wychodzą z głównego placu. Nie jest to duże wyzwanie, zamek, a właściwie jego ruiny, położone są tylko nieco powyżej placu. Fantastyczne widoki można podziwiać we wszystkich kierunkach. Wstęp bezpłatny.
Wracam do centrum i aby przedłużyć przyjemne chwile idę na kawę z widokiem. W miasteczku dosyć pustawo, niewielu turystów, a ci których mijam to (jak myślicie?) głównie Polacy.
Jeszcze spacer uliczkami, które są wąskie i jeszcze węższe, wąziutkie. Niektóre uliczki to ciąg schodów. Jednymi z nich schodzę do Ścieżki Saracenów.
Ścieżka Saracenów
Ścieżką Saracenów (Sentiero dei Saraceni) schodzę do Taorminy. Wejście na nią w Castelmola znajduje się przy ulicy Via Circonvallazione Sud. W pewnym momencie napotkasz tabliczkę z napisem „Taormina” kierującą na schody biegnące w dół.
Ścieżka na prawie całym odcinku jest wybrukowana i oświetlona. Dopiero niżej, już blisko Taorminy, jej krótki odcinek to wydeptana wąska gruntowo-kamienista trasa.
Początkowo ścieżka prowadzi między olbrzymimi opuncjami. Widać też pierwsze oznaki wiosny, więc przy ścieżce ślicznie rozkwitły żółte kwiaty. Od czasu do czasu mijałam kwitnące drzewka, to chyba migdałowce.
Po przejściu niedługiego odcinka na trasie pojawia się niewielki kościół (Chiesa di San Biagio). Zgodnie z informacją podaną na tabliczce został wybudowany w I w. n.e.
Schodząc niżej mijam jeszcze bramę Porta dei Saraceni. Ale największą frajdę sprawiały mi towarzyszące widoki i cisza. Po drodze spotkałam tylko dwie osoby, zasapanego pana z zakupami wchodzącego pod górę i dziewczynę prawie zbiegającą do Taorminy.
Po dotarciu do zabudowań Taorminy, dalej szłam ulicami i schodami korzystając z mapy na telefonie. Nie zgubiłabym się, ale chciałam dojść w okolice bramy Porta Catania.
Ścieżka ma zaledwie 1,8 km licząc od głównego placyku w Castelmola do ulicy Corso Umberto w Taorminie. Jej przejście zajęło mi 50 minut ale to ze względu na widoki, bo można znacznie szybciej.
Taormina
Taorminę odwiedzają tłumy turystów. Pewnie tak. Ja ich poza sezonem nie widziałam.
Do głównego deptaka zeszłam z Castelmola ulicą Viale Apollo Arcageta, prosto na taras widokowy z wysokimi palmami Terrazza Panoramica su Giardini Naxos. Niestety widoczność była coraz gorsza i pomimo godzin wczesno popołudniowych robiło się dziwnie ciemno i ponuro.
Taormina zachowała wiele uroku typowego dla włoskich miejscowości. Wyłączony z ruchu główny deptak Corso Umberto zamykają bramy: Porta Catania z jednej i Porta Messina z drugiej strony. Wzdłuż ulicy wznoszą się pałace z okresu od XV do XIX w.
Głównym placem miasta jest Piazza IX Aprile, który z jednej strony otwarty jest na widoki, na morze i Etnę. Plac zamyka XII-wieczna wieża Torre dell’Orologio. Tuż obok można zajrzeć do kościoła Chiesa di San Giuseppe (wstęp bezpłatny) wybudowanego na przełomie XVII i XVIII w. Wyposażenie raczej skromne ale ściany wewnętrzne posiadają ciekawe zdobienia.
Drugim placem wartym dłuższego przystanku jest Piazza Duomo. Jak wskazuje nazwa, znajduje się przy nim katedra, na którą spojrzałam tylko z zewnątrz (była zamknięta). Warto zatrzymać się przy stojącej naprzeciwko katedry fontannie zwieńczonej figurą Centaura trzymającego kulę ziemską i berło.
Oczywiście oprócz głównej Corso Umberto trzeba koniecznie pozaglądać w inne uliczki, czasem ciekawie ozdobione. Są urokliwe, a w ich zakamarkach znajdziesz sklepiki i galerie z lokalnymi wyrobami (niekoniecznie otwarte o tej porze roku).
W Taorminie zachowały się także starożytne ruiny. Zaglądam do niedużego antycznego Odeonu „wciśniętego” między ulice i budynki. Wstęp bezpłatny.
Jest jeszcze amfiteatr, gdzie obecnie organizowane są koncerty, lecz tego miejsca nie odwiedziłam. Wstęp płatny. Dla zainteresowanych podaję stronę www.
Teste di Moro – donice-głowy i makabryczna legenda
Na całej Sycylii w sklepach z pamiątkami można kupić różnej wielkości doniczki-głowy kobiety i mężczyzny w koronach. Różnie zdobione, najczęściej bardzo kolorowe wydają się ładną i pozytywną pamiątką. Często można je spotkać na tarasach czy balkonach miejscowych budynków.
Nazywają się Teste di Moro lub „głowy tureckie” i związane są z makabryczną legendą. W wielkim skrócie to tragicznie zakończony romans. Moro to młody Maur marynarz, który uwiódł miejscową dziewczynę. Kiedy zbliżał się czas wypłynięcia jego statku wyznał dziewczynie, że ma już żonę i dzieci. Dalszy ciąg ma dwie wersje. Pierwsza: zrozpaczona i zazdrosna dziewczyna obcięła ukochanemu głowę i zrobiła z niej doniczkę w której uprawiała bazylię. Bazylia reprezentuje zioło władców, dlatego każda donica-głowa ma koronę. Druga: obu kochankom obcięto głowy i wystawiono na widok publiczny, ku przestrodze.
Informacje praktyczne
Kupując w Katanii bilet w obie strony do Taorminy musiałam wybrać godzinę powrotu. Była to pewna niedogodność, ponieważ zwiedzałam z zegarkiem w ręku.
Weź pod uwagę, że kierowca nie zabierze cię, jeśli masz bilet na inną godzinę – zaobserwowane przy wsiadaniu w Taorminie (kilka osób wyproszono). Wszystkie trasy realizowane przez Interbus.
Zobacz też
Pobyt na Sycylii oraz informacje dotyczące zwiedzania, komunikacji publicznej, pogody zebrałam we wpisie Wschodnia Sycylia na przełomie lutego i marca.
Podobnie piękne miejsca i ścieżki odwiedziłam w na południu Hiszpanii, w Andaluzji. Tam zwiedziłam fantastycznie położoną Ronde oraz przeszłam się szlakiem Cominito del Rey. A jeśli już jesteśmy w Hiszpani, to może wyskoczyć na Wyspy Kanaryjskie.
Inne miejsca które odwiedziłam zobacz na mapie.
Jeśli zechcesz czytać podobne artykuły, proszę zapisz się na mój newsletter. Będzie mi miło, jeśli dołączysz do grona pasjonatów podróży.