Wycieczkę do Parku Narodowego Doi Inthanon w północnej Tajlandii wykupiłam w miejscowym biurze podróży w Chiang Mai. Planowany czas trwania wycieczki: od godziny 7.00 – 17.30.
Co obejmowała wycieczka do PN Doi Inthanon
Bus przyjeżdża po nas o 7.20. W samochodzie są już cztery osoby ale objeżdżamy jeszcze kilka pensjonatów zabierając pozostałych uczestników wycieczki. W efekcie z Chiang Mai wyruszamy o 7.45.
Wodospad Wachirathan
Pierwszy przystanek to wodospad Wachirathan. Na jego obejrzenie mamy 30 minut. To niewiele, czasu wystarcza na podejście pod wodospad oraz zejście poniżej nad potok. Pięknie tu, temperatura przyjemna, chętnie zostałabym dłużej.
Szczyt Doi Inthanon
Doi Inthanon to najwyższa góra Tajlandii, ma 2565 metrów wysokości. Zdobycie jej nie stwarza żadnych problemów, ponieważ na sam szczyt wjeżdżamy asfaltową drogą. Nasza przewodniczka informuje, że na zewnątrz jest 16°C. Niestety szczyt jest zalesiony i nie ma stąd żadnych widoków.
Las deszczowy
Około 100 metrów od parkingu na Doi Inthanon znajduje się ścieżka przez las deszczowy. Szlak Ang Ka Nature Trail poprowadzono po drewnianej kładce o długości 300 metrów. Przejście całości zajmuje 20-30 minut. Powyginane i omszałe drzewa wyglądają niezwykle i tajemniczo.
Pagody Króla i Królowej
Obie świątynie to obiekty dosyć nowe, wybudowane jako prezent od armii tajlandzkiej dla króla Bhumibola (rok budowy 1987) i królowej Sirikit (1990). Pagody otacza ogród, a z niektórych miejsc roztaczają się widoki na okoliczne góry. Czas przewidziany na zwiedzanie: 50 minut.
Świątynie stoją na dwóch wzgórzach położonych obok siebie. Na każdy można wjechać ruchomymi schodami. W trakcie naszego pobytu ruchome schody prowadzące do Pagody króla były w remoncie, więc wjechaliśmy tylko na wzgórze królowej. Oczywiście można wejść również po “nieruchomych” schodach, ale jakoś zabrakło motywacji. Pagody jak pagody, bardziej podobał mi się ogród i widoki.
Czekając na naszego busa przyglądam się ubiorom zwiedzających – niektórzy w koszulkach z krótkimi rękawami, inni w zimowych kurtkach i futrzanych czapkach. Termometr wskazywał 23°C.

Targ i obiad
Na 10 minut zatrzymujemy się na lokalnym targu, a następnie udajemy się na obiad. Przygotowano: zupę czerwone Curry, kurczaka na dwa sposoby, sałatka, omlet, woda, a z owoców arbuz i ananas.
Trekking w Doi Inthanon
Posileni ruszamy dalej na trekking o długości 3 kilometrów – to dla nas najfajniejszy punkt wycieczki. Przewidziany czas przejścia: 2 godziny.
Mamy dwóch przewodników: jeden idzie na czele, drugi na końcu. Szlak prowadzi prawie cały czas w dół, bardziej lub mniej stromo, czasem po schodach. Najpierw idziemy wzdłuż górskiego potoku mijając nieduże wodospady i kaskady. Przy jednym z nich zatrzymujemy się dłużej. Dla chętnych jest możliwość kąpieli. Jednak do wody weszło dwóch chłopaków tylko w celu zrobienia sobie fotek.
Ruszamy dalej. Cały czas idziemy z Krzyśkiem na samym końcu, a za nami przewodniczka. Reszta grupy “wyrwała” jakby im się tu nie podobało. A nam się podoba i gdyby nie pani przewodniczka, to bylibyśmy szli jeszcze wolniej, albo dłużej posiedzieli nad potokiem.
Plantacja truskawek
W końcu docieramy do plantacji truskawek. Woda z potoku płynie rowkami między zagonami krzaczków. Czyste powietrze i ekologiczna uprawa. Wcześniej nie miałam pojęcia, że ich uprawa jest możliwa w Tajlandii.
Kilka fotek i w drogę.
Przewodniczka wreszcie przestała się nami interesować i poszła z grupą, a my dalej dreptamy na końcu. Nieco dalej wchodzimy w las.
Krzewy kawowe
Za zakrętem pojawia się nasza przewodniczka. Czeka na nas, ale tylko po to aby zwrócić naszą uwagę na kawowce odmiany arabika. I tutaj znów zaskoczenie. Pierwszy raz widzę kawę w naturze. Nie miałam pojęcia, że dobrze jej w takich cienistych miejscach. Na gałązkach zielone i przechodzące w czerwień owoce.
Degustacja kawy
Zbliżamy się do końca naszej trekkingowej trasy. Tam czeka na nas degustacja kawy oraz możliwość jej zakupu.
Kupuję paczkę kawy w ziarnach aby w kraju wspominać przyjemne chwile, choć wiem, że napój będzie smakował inaczej niż tu na miejscu.
Ruszamy w drogę powrotną.
Przed hotelem jesteśmy o 16.30, czyli godzinę wcześniej niż przewidziany czas wycieczki. I po co tak wszyscy się spieszyli?
Co dalej
To już koniec naszego pobytu w północnej części Tajlandii, którą rozpoczęliśmy w Chiang Rai. Następnego dnia lecimy do Bangkoku. Do Chiang Mai wróciłam po kilku latach, wtedy dokładniej zwiedziłam miasto, zaglądając też do mniej znanych miejsc.
Podróż po północnej Tajlandii z kilkudniowym pobytem w Bangkoku opisałam w Tajlandia bez słoni i długich szyi.
Inne miejsca które odwiedziłam zobacz na mapie.