Kotor wspomniałam już w Mini-przewodniku po wybrzeżu Czarnogóry ale tu będzie więcej o zabytkach starówki. Podpowiem też jak dojść alternatywną ścieżką do murów twierdzy św. Jana, a także gdzie w pobliżu pójść na plażę.
Zabytki Kotoru
Starówka
Uliczki, zaułki, placyki to główny urok starówki Kotoru (na liście UNESCO). Spacer nie zmęczy, ponieważ ten fragment miasta znajduje się na płaskim terenie. A więc zaglądaj wszędzie, gdzie Cię nogi zaniosą. A na pewno zobaczysz najważniejsze zabytki Kotoru:
> Katedra św. Tryfona (Sveti Tripun) z 1166 r. Budowla była wielokrotnie przebudowywana, ostatni remont przeszła po trzęsieniu ziemi w 1979 r. Wewnątrz zachowały się fragmenty oryginalnych fresków. W kościele znajduje się skarbiec ze sztuką sakralną. Z muzeum wychodzi się na balkon z widokiem na starówkę. Wstęp 2,5 euro (wraz z muzeum).
> Cerkiew św. Mikołaja (Sveti Nikola) wybudowana w 1909 roku, wyróżnia się bliźniaczymi wieżami. Wewnątrz ikony z XV-XIX w.
> Główny plac – Trg od Oružja, gdzie znajduje się Wieża Zegarowa z XVII w.
> Cerkiew św. Łukasza (Sveti Luke) zbudowana w 1195 r. Wewnątrz zachowało się część oryginalnych fresków.
Miasto od początku istnienia związane było z morzem. Jeśli interesuje Cię ten temat, skieruj swe kroki do Muzeum Morskiego znajdującego się na starówce (Trg Bokeljske mornarice).
Fortyfikacje i twierdza św. Jana
Budowę fortyfikacji rozpoczęto już w III w. p.n.e., jednak mury obronne wraz z twierdzą św. Jana powstały głównie w czasie panowania Republiki Wenecjan. Przy budowie wykorzystano naturalną rzeźbę terenu, więc mury ciągną się zygzakowato do ruin twierdzy.
Fortyfikacje można podzielić na dwie części: dolną wybudowaną na płaskim terenie oraz górną czyli tą wspinającą się po zboczu góry. I tak też można je zwiedzić.
Dolna część murów obronnych
Mury obronne w dolnej części nie są wysokie i łatwo je zwiedzić. Fortyfikacje ciągną się na płaskim terenie oddzielając starówkę od głównej drogi i rzeki Scurda. Wystarczy wybrać jedne ze schodów prowadzących na mury. Znajdziesz je m.in. w pobliżu Bramy Północnej lub Bramy Południowej. Warto po nich się przejść ze względu na ciekawą perspektywę na starówkę i zatokę.
Godziny otwarcia: w sezonie: pn.-sb. 09.00-20.00; nd. 09.00-19.00
Wstęp: bezpłatny.
Fortyfikacje i twierdza św. Jana
Dużym wyzwaniem będzie dojście do twierdzy św. Jana. Podobno prowadzi do niej około 1350 stopni. Po drodze warto zajrzeć do małego kościoła Matki Bożej z XVIII-wiecznym ołtarzem. Na teren ruin twierdzy wchodzi się przez bramę, nad którą widnieje skrzydlaty lew wenecki – symbol Kotoru.
Wycieczka na szczyt i zejście zajmie 1,5 – 2 godzin, ale przy słabszej kondycji i w upale może zająć więcej czasu. Nie zapomnij o zabraniu wody.
Wstęp: 8 euro, dzieci do lat 12 bezpłatnie.
Edit. z 14.09.2024- aktualna cena to 15 euro
Alternatywna ścieżka do murów twierdzy
Do twierdzy można dojść także ścieżką poza murami, wspinającą się zakosami po zboczu góry. Podobno jest to dawna ścieżka wojskowa zwana Drabiną Kotorską. I właśnie tą trasę wybrałam. Ponieważ dni były gorące, wyruszyłam o godz. 7.00, kiedy jeszcze zbocze góry i starówka znajdowały się w cieniu.
Szukając początku trasy należy iść wzdłuż rzeki Scurda i przejść obok starej elektrowni wodnej. Zanim weszłam na ścieżkę zaopatrzyłam się w pobliskiej piekarni w pieczywo.
Widoczna z daleka ścieżka okazała się całkiem przyjemna, więc niespiesznie wspinałam się coraz wyżej. Wraz z wysokością zmieniały się widoki na otaczające góry, coraz niżej położoną starówkę i coraz bliższe mury obronne. Słońce oświetlało przeciwległe stoki, zatokę, powoli „wchodząc” na starówkę. Zbocze góry po którym wchodziłam pozostawało w cieniu.
Na zboczu góry znajdują się dwa budynki. W obu są bary. Minęłam pierwszy, ponieważ wydał mi się jeszcze nieczynny (obok niego można iść inną ścieżką omijając drugi budynek).
Podeszłam wyżej, do drugiego budynku. Właściciel siedział na murku i obserwował okolicę. Po dłuższej chwili odpoczynku w barze ruszyłam dalej.
Do celu pozostał niewielki odcinek. Początkowo przechodzę przez teren ruin wioski, gdzie najlepiej zachowanym obiektem jest kościółek. Obiekt najprawdopodobniej podzieli losy pobliskich budynków.
Teraz najtrudniejszy odcinek – ścieżka po skałach, drabina i przejście przez otwór w murze. Poszło bez problemów. Weszłam na teren twierdzy, gdzie pozostało pokonać setki schodów.
Jak Stevan obserwuje okolicę /imię umowne/. Aby dojść do ruin twierdzy św. Jana wybrałam ścieżkę zwaną Drabina Kotorska. Po pokonaniu sporego odcinka widzę siedzącego na murku mężczyznę z lornetką. To Stevan. Mieszka tu i prowadzi bar.
Siadam przy stoliku i proszę o coca-colę. Zwykle nie piję tego napoju, ale czuję, że potrzeba mi czegoś więcej niż wody z plecaka, tym bardziej, że czeka mnie pokonanie drabiny i dziury w murze. Właściciel wyjmuje puszkę z lodówki i mówi, że cola i towarzystwo kotów gratis. Fajnie, ale niezbyt dobrze czuję się z tym gratisem. Tu nie ma normalnej drogi, jak Stevan wtaszczył te zgrzewki wody i inne napoje? Ale na razie podziwiam widoki na Kotor i twierdzę. Stevan też, tylko przez lornetkę.
W ledwo widocznej z oddali dziurze pojawia się kilka osób. Powoli schodzą po drabinie, jednak wybierają inną ścieżkę, nie przejdą obok Stevana.
Wokół zabudowań krząta się jeszcze inny mężczyzna. W końcu bierze worek siana i znika za skałami. Spoglądam na chłodziarkę – oprócz różnych napoi jest też ser. Pytam Stevana skąd ten ser? Mówi, że jego żona robi. Żony nie widziałam, ale proszę żeby ukroił mi kawałek (za ser płacę). Ser naprawdę dobry. Dalej podziwiam okolicę. Stevan też, przez lornetkę.
W końcu zbieram się. Ruszam ścieżką, a zza skał wychodzi wcześniej widziany mężczyzna z osłem. Ledwo się mijamy. Oni w dół, pewnie po zaopatrzenie baru, a ja w kierunku muru twierdzy. Jestem pewna, że Stevan obserwował mnie przez lornetkę, jak gramoliłam się do dziury.
Uwagi: Ścieżka jest odcinkiem znakowanego szlaku, który przechodzi przez „dziurę w murze„. Na trasę załóż wygodne buty, ponieważ podłoże jest gruntowe z miejscami luźnymi kamieniami. Ścieżka nie ma stromych podejść lecz cały czas prowadzi pod górę, więc odrobina kondycji się przyda. Najtrudniejszym momentem jest wejście na drabinę, ponieważ ustawiona jest nad (niedużą, ale jednak) stromą skałą. W odwrotnym kierunku chyba bym się nie zdecydowała.
Edit. 14.09.2024 – obecnie nie ma drabiny; przeczytaj poniżej komentarz „maxa”, tam znajdziesz najnowsze informacje.
Uważam, że ta trasa jest przyjemniejsza i łatwiejsza niż pokonywanie setek stopni. Ścieżką można też wejść dla widoków, niekoniecznie docierając do murów obronnych.
Dobrota na plażowanie
Zatrzymując się w Kotorze nie ma zbyt wielu możliwości na plażowanie. Jednak niedługi spacer zaprowadzi nas do Dobroty z małymi żwirowymi plażami. Wzdłuż wybrzeża biegnie ulica z niewielkim ruchem samochodowym. Można tu przyjść na spacer, plażowanie lub wejść do restauracji.
Inne plaże wymagają dojechania samochodem. Bardziej znane to: Bajova Kula, Morinj, Donji Stoliv.
Co jeszcze
Co jeszcze warto zobaczyć na wybrzeżu Czarnogóry? A może pomyśl o wyjeździe na jedną z Wysp Kanaryjskich, Lanzarote lub na plaże Malty. Tam też jest pięknie.
Inne miejsca które odwiedziłam możesz zobaczyć na mapie.
Jeśli zechcesz czytać podobne artykuły, proszę zapisz się na mój newsletter. Będzie mi miło, jeśli dołączysz do grona pasjonatów podróży.