Dwa miasta – Hue i Hoi An. Do ich odwiedzenia zachęciły mnie zabytki wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W pierwszym Zakazane Purpurowe Miasto, w drugim świetnie zachowana Starówka. Ale to nie wszystko, obie miejscowości i okolice oferują znacznie więcej interesujących miejsc.
W treści wpisu:
- zabytki z czasów cesarzy w Hue
- jedyna taka starówka w Wietnamie – Hoi An
- spacer przez pola ryżowe
- Kazimierz Kwiatkowski w Wietnamie
Obie miejscowości zwiedzałam w drugiej połowie stycznia. W tym czasie pogodę miałam prawie idealną. Temperatura w dzień wahała się między 21 – 26 st. C, czyli taka, jaką lubię najbardziej. Upał nie męczył a słońca było sporo.
W czasie pobytu w Wietnamie (styczeń 2025 r.) 10 000 dongów = 1,63 zł
Hue
Hue, dawna stolica Wietnamu w latach od 1802 – 1945 r. Miasto przyciąga głównie zabytkami z czasów cesarzy, ale warto poświęcić trochę czasu na zobaczenie jego centrum. Cesarską Cytadelę oraz grobowce władców wpisano na listę UNESCO.

Centrum Hue
Przez Hue przepływa rzeka Perfumowa, której dwa brzegi łączy most Truong Tien (od imienia cesarza), wybudowany w 1900 r. Ze względu na swój stylowy wygląd stał się symbolem miasta Hue. Wieczorem ładnie oświetlony różnokolorowymi światłami.





Tereny po obu stronach rzeki przeznaczono na parki i bulwary nadrzeczne. Można tu spokojnie pospacerować i nacieszyć się widokami na rzekę i przeciwległy brzeg. W trakcie spaceru trafiłam na plenerową wystawę zdjęć, prezentującą krajobrazy oraz codzienne życie mieszkańców Wietnamu.







Zakazane Miasto
Budowę Zakazanego Miasta – na wzór tego w Pekinie – rozpoczął cesarz Nguyen Anh w 1804 r. Znajdowało się ono wewnątrz Cesarskiej Cytadeli obwarowanej trzema rzędami murów oraz fosą. Na jego terenie ulokowano także pałace, świątynie, cesarskie urzędy oraz ogrody.
Do Zakazanego Miasta wchodzę główną bramą Ngo Mon (blisko kasy biletowej). Po jej przekroczeniu widać pałac Thai Hoa, gdzie znajdował się tron cesarza oraz odbywały się najważniejsze ceremonie. Dalej znajdują się świątynie i rezydencje rodziny królewskiej.

Spacer przez kolejne dziedzińce zamyka bogato zdobiony pałac Kien Trung – rezydencja cesarza. Budynek został zniszczony w 1947 r. podczas wojny indochińskiej. Zrekonstruowany i udostępniony do zwiedzania niedawno, bo w 2023 r.
Zwiedzanie zajmie minimum 3 – 4 godziny.










Królewskie Grobowce
W ramach zakupionego biletu na Cesarską Cytadelę mogłam odwiedzić trzy grobowce: Minh Mang, Tu Duc i Khai Dinh. Ponieważ są one „rozrzucone” w terenie poza miastem, wynajęłam samochód z kierowcą.
Słysząc o grobowcach mamy na myśli cmentarz. Ale tutaj to wygląda zupełnie inaczej. Oprócz budynku gdzie znajduje się właściwy grobowiec, jest wiele innych pawilonów. Chowano tu również członków rodziny cesarskiej. Zwykle budowle znajdowały się w zadbanych parkach.
Grobowiec cesarza Minh Mang powstał w parku w latach 1840-1843. Na 28 hektarach znajduje się wiele dorodnych drzew, a także jezioro, sadzawki, pawilony, posągi słoni, tarasy oraz ogrody. Miejsce warte odwiedzenia ze względu na piękny park.





Tu Duc to zespół budynków rozłożony wokół jeziora. Cesarz marzył o pięknym grobowcu co doprowadziło do problemów finansowych i w końcu do rebelii. Przez jakiś czas zamieszkał w grobowcu, który służył mu za pałac. Mauzoleum wybudowano w latach 1864-1867, a sam cesarz nie został tu pochowany ale w jakimś nieoznakowanym miejscu w Hue.




Grobowiec Khai Dinh był ostatnim grobowcem wzniesionym dla cesarza. Budowano go od 1920-1931 r., a właściwie dokończył go po śmierci ojca cesarz Bao Dai. On sam stracił władzę w 1945 r. i wyemigrował do Francji.
Do jego budowy użyto nowoczesnych materiałów – betonu i stali. Na jednym z niższych tarasów stoją rzeźby wojowników oraz słoni. Właściwy grobowiec znajduje się na szczycie wzgórza. Duże wrażenie robi główna sala z sarkofagiem, cała zdobiona ceramicznymi barwnymi mozaikami.








Godziny otwarcia: codziennie 7.00-17.30, kasa do 15.30.
Wstęp: kupiłam dwudniowy „Combo 4” za 530 000 VND obejmujący Zakazane Miasto i 3 grobowce.
Można kupić tańsze „Combo 3” (Zakazane Miasto + 2 grobowce) lub tylko wstęp do Zakazanego Miasta.
Przejazd z Hue do Hoi An
Trasę między Hue a Hoi An (lub odwrotnie), długości 120 km, można pokonać bezpośrednim autobusem w ciągu około 3 godzin – taniej i szybciej. Jest też droższa opcja (tą wybrałam) obejmująca zwiedzanie kilku miejsc po drodze – czas trwania około 7 godzin, koszt 350 tys. VND. W cenie przewodnik, woda i bagietka. Dodatkowym plusem takiego przejazdu jest odbiór i dowóz w miejsce zarezerwowanego pobytu.
Co na trasie.
Pierwszy przystanek był kilka kilometrów za Hue. Zatrzymaliśmy się przy krytym, drewnianym moście Thanh Toan wybudowanym w 1776 r.

Drugi przystanek – laguna gdzie hodowano mule. Widok ładny, choć nie było możliwości dojścia do wody. Na miejscu przyjemna restauracja oraz sklep z biżuterią.

Trzeci przystanek – twierdza Hai Van Quan, której zadaniem była obrona przełęczy. Obok obiektu prowadzi kręta górska droga. Z twierdzy widoki na wybrzeże i góry, tylko przejrzystość powietrza była słaba.



Czwarty i ostatni postój to Góry Marmuroweh (Marble Mountains), między miastami Da Nang a Hoi An. W rzeczywistości nie są to góry ale skupisko kilku wzgórz wyrastających z raczej płaskiego terenu. Na to miejsce przeznaczono 1-1,5 godz. (nie pamiętam dokładnie).
Najpierw należy wspiąć się na wzgórze, pokonując dziesiątki schodów lub wjechać windą (tak zrobiłam). Dalej jest wiele świątyń, jaskiń, ścieżek i kolejnych schodów. Właściwie miałam czas aby część z nich niemalże przebiec i szybko z powrotem do windy. Oczywiście u podnóża góry jest cała masa stoisk z pamiątkami, ubraniami, jedzeniem. Jakoś nie przekonało mnie to miejsce do ponownego odwiedzenia, choć rozważałam taką możliwość. A może nie mam racji, może odchodząc nieco dalej byłoby ciekawiej i spokojniej.



I to byłoby tyle. Trochę zwiedzania, trochę widoków na pola i góry oraz dostarczenie mnie pod drzwi pensjonatu.
Hoi An
Dawne Hoi An (XVII – XVIII w.) było jednym z najbogatszych międzynarodowych portów handlowych Azji Południowo-Wschodniej. Przypływały tu statki z towarami z Chin, Japonii, Portugalii, Hiszpanii, Indii, Holandii… Z czasów świetności zachowała się dawna zabudowa: domy mieszkalne, sale zgromadzeń, świątynie.
Współcześnie to miasto setek lampionów rozwieszonych na ulicach, budynkach, łodziach, drzewach.


Starówka Hoi An
Centralną część Hoi An zajmuje starówka, podobno jedyna taka w całym Wietnamie. Dlatego też przyciąga turystów z całego świata. Ale gdyby nie nasz rodak, już dawno byłaby zrównana z ziemią. Kiedy Kazimierz Kwiatkowski przyjechał na krótki wypoczynek do Hoi An, ani towarzyszący mu historycy ani tym bardziej miejscowi nie zdawali sobie sprawy jak unikalne posiadają zabytki. Widzieli tylko stare zagrzybione i zaniedbane budynki. Część z nich wybudowano z drewna tekowego. Dzięki staraniom „Kazika”, jak nazywali go Wietnamczycy, starówkę wpisano na listę UNESCO.
Przy jednej z głównych ulic zabytkowego centrum można zobaczyć pomnik naszego rodaka, Kazimierza Kwiatkowskiego.
Kazimierz Kwiatkowski (1944-1997) był architektem i konserwatorem zabytków. W 1981 r. wyjechał do Wietnamu jako kierownik Polsko-Wietnamskiej Misji Konserwacji Zabytków. Prace rozpoczął w My Son, zrujnowanym kompleksie świątyń hinduistycznych. Zamieszkał wtedy w bambusowym szałasie i wraz z miejscowymi mieszkańcami oczyszczał i odgruzowywał teren. Jednocześnie wraz z garstką wietnamskich fachowców sporządzał dokumentację zabytków. Z czasem rozpoczął prace m.in. w Hoi An i Zakazanym Mieście w Hue. Wymienione miejsca dzięki jego staraniom wpisano na listę UNESCO.
Więcej dowiedz się na www.wikipedia.org.

Starówka nie jest jakoś specjalnie duża, więc miałam czas aby bez pośpiechu obejść uliczki i przyjrzeć się zabudowie. Obecnie większość budynków jest wyremontowana. Właściwie w każdym z nich na parterze znajduje się sklep, restauracja lub kawiarnia. Mnie najbardziej podobały się klimatyczne kawiarnie urządzone w drewnianych budynkach.





Najbardziej rozpoznawalny zabytek to japoński kryty most z XVII w. Bardzo kolorowym i bogato zdobionym obiektem jest Hala Zgromadzeń (Phuoc Kien), gdzie spotykali się Chińczycy.


Poza tym dom Tan Ky, nadal zamieszkały budynek z drewna tekowego. Wybudował go bogaty kupiec pod koniec XVIII w. Do zwiedzania przeznaczono parter, gdzie zachowano dawne wyposażenie – pięknie rzeźbione meble i elementy dekoracyjne wykończone masą perłową oraz przedmioty codziennego użytku.


Ciekawostka: na jednej ze ścian Tan Ky zaznaczono wysokość poziomu wody w trakcie powodzi jakie corocznie zalewają tą część miasta. Drewno tekowe jest odporne na wodę więc nic złego się nie dzieje. Mieszkańcy tylko przenoszą na piętro wyposażenie.

Godziny otwarcia poszczególnych budynków różnią się, zwykle od 7.00/9.30 – 17.30/18.00.
Bilet: 120 000 VND upoważnia do wstępu do 5 zabytkowych budynków. Wraz z biletem otrzymujemy mapkę. Jeśli chcesz zwiedzić więcej budynków, należy kupić kolejny bilet.



Precious Heritage Museum and Art Gallery
Nieco poza ścisłym centrum znajduje się muzeum, które stworzył francuski fotograf, Réhahn. Przez wiele lat podróżował po Wietnamie dokumentując jego dziedzictwo etniczne. W sumie muzeum prezentuje 54 grupy etniczne. Niektóre wystawione zdjęcia są na tyle charakterystyczne i prezentowane na światowych wystawach, że mogą wydać ci się znajome.
Ponadto Réhahn zgromadził wiele strojów etnicznych i przedmiotów codziennego użytku. Ale to nie wszystko. Jest również informacja o wytwarzaniu niebieskiego barwnika indygo, projektowaniu batiku oraz film o spotkaniach artysty z plemionami.
Godziny otwarcia: codziennie 8.00 – 20.00.
Wstęp: bezpłatny.
Więcej dowiesz się na www.rehahnphotographer.com



Plaża
Hoi An położone jest w odległości 5 km od morza. Zamówiony przez aplikację Grab skuter zawiózł mnie na plażę An Bang Beach. Dłuższy spacer wzdłuż morza sprawił mi dużą przyjemność. Ale kiedy wyszłam poza zasięg restauracji i hoteli plaża zrobiła się brudna, z wieloma składowanymi przez ludzi i wyrzuconymi przez morze śmieciami.
Na plaży miałam okazję zobaczyć charakterystyczne okrągłe łodzie, które wyglądały jak wielkie łupiny kokosa. Przypuszczam, że sterowanie taką łódką wymaga nie lada wprawy.


Spacer przez pola ryżowe
Między morzem a Hoi An rozciągają się pola ryżowe. Dlatego znad morza do miasta postanowiłam wrócić piechotą. Była to dla mnie pierwsza w życiu okazja przespacerować się wśród ryżowych pól. Przy zachodzącym słońcu wyglądały bardzo ładnie. Ścieżki były wygodne, betonowe. Po drodze spotkałam dwóch pieszych i kilku rowerzystów i nie byli to Azjaci, miejscowi śmigali na skuterach. I jeszcze bawoła, który stanął w poprzek ścieżki nie mając zamiaru się ruszyć, więc ja ruszyłam dłuższą o 2 km ścieżką omijając go z daleka.


My Son
My Son to zabytkowy kompleks świątyń hinduistycznych plemienia Czamów, położony 40 km od Hoi An. Świątynie wybudowane między IV a XIV w. były ośrodkiem religijnym potężnego królestwa Czampa. Jeszcze w 1969 r. było 71 budowli, jednak większość została zbombardowana przez Amerykanów. Obecnie trwają prace nad odbudową niektórych z nich.
Plemię Czamów to mistrzowie w budowie obiektów z cegieł. Doskonale potrafili wykorzystać wilgotność tamtejszego klimatu. Budowle się nie rozpadały, czego nie można powiedzieć o współczesnych rekonstrukcjach. Ponadto do dziś nie wiadomo jakie spoiwo stosowano do łączenia cegieł, bo żadnej zaprawy między nimi nie ma.
Na wycieczkę do My Son wybrałam z miejscowym biurem podróży – opcja popołudniowa (poranna miała trochę inny pakiet). Cena (500 000 VND) obejmowała transport, opiekę przewodnika i bagietkę. Nie obejmowała biletu wstępu do ruin, który należało zakupić w kasie na miejscu. W trakcie pobytu, na terenie kompleksu mieliśmy możliwość obejrzenia tradycyjnych tańców. W drodze powrotnej część trasy pokonaliśmy łodzią przypływając do Hoi An.
Godziny otwarcia codziennie od 6.00 – 17.00.
Wstęp do ruin: 150 000 VND (w cenie podwózka meleksem bliżej ruin).
Więcej informacji znajdziesz na www.disanvanhoamyson.vn




Gdzie dalej
Wybierz się do Delty Mekongu a także odwiedź Ho Chi Minh City. Możesz polecieć do Tajlandii do Chiang Mai na północy kraju lub Chiang Saen na leniwy pobyt nad Mekongiem. A może zechcesz zobaczyć Hongkong.
Inne miejsca które odwiedziłam zobacz na mapie.
Jeśli zechcesz czytać podobne artykuły, proszę zapisz się na mój newsletter. Będzie mi miło, jeśli dołączysz do grona pasjonatów podróży.